"W książce "Życie w micie, czyli jak nie trafić do raju na niby i znaleźć harmonię ze światem" Wojciech Eichelberger i Beata Pawłowicz piszą: "prawdziwa pasja jest jak cudowna kochanka, kochanek - wybrana sercem, a nie z rozsądku czy wyrachowania". Nie po to, aby mieć o czym rozmawiać z szefem albo pochwalić się kolegom podczas przerwy na lunch. Nie po to, żeby urosnąć w cudzych oczach i nie po to, żeby naśladować to, co akurat jest trendy. Nie po to, żeby powiedzieć coachowi, że ją mamy, i nie po to, żeby on nas pochwalił, że taka motywacja pomoże osiągnąć kolejny szczebel zawodowej kariery. Pasja powinna być dla nas, nie dla innych. Prywatna. Własna. Miałam wrażenie, żee ci którzy wtedy biegali w Parku Skaryszewskim, mieli prawdziwą pasję. I przyjemność z jej posiadania. Biegali w tę okropną pogodę, bo mieli na to ochotę. Nie po to, żeby następnego dnia obwieścić w biurze w pracy, jacy są dzielni. Po to, żeby dobrze się poczuć. Tylko tyle. Aż tyle. "